Po emocjach związanych z meczem Legii z Lechem w Lotto Ekstraklasie przyszła pora na szlagier w Ekstraklasie RLB. Mecze Zielonej Budki z Wodociągami od dawna uchodzą za niezwykle emocjonujące. Zawodnicy obu zespołów szczególnie sprężają się na ten pojedynek, przez co również sędziowie mają pełne ręce roboty. Jak przystało na prawdziwego klasyka mecz odbył się pomiędzy zespołami plasujacymi się na szczycie tabeli (czego nie można powiedzieć o Lotto Ekstraklasie..). Obie drużyny przystąpiły do spotkania mocno skoncentrowane. O końcowym efekcie zadecydowała jednak pierwsza połowa. Pod nieobecność Mateusza Bladego, przebłysk piłkarskiego geniuszu zaprezentował Sebastian Klaus który trzykrotnie pod bramką Tomasza Ulfika zachował zimną krew pokonując utytułowanego golkipera. W drugiej odsłonie Wodociągom nie pozostawało nic innego jak tylko gonić rezultat. Zgodnie z planem rozpoczął Daniel Jagodziński który w 25’zdobył pierwszą bramkę. Jak się jednak okazało było to tylko honorowe trafienie reprezentantów Wodociągów, ponieważ na więcej nie pozwolił znakomicie dysponowania w tym dniu bramkarz ZB Michał Woźnica.

Imponującą końcówkę miał Nowoczesny Chorzów/ Piotrbud. W meczu przeciwko Sportowisląskiemu.pl Chorzowianie na trzy minuty przed końcową syreną przegrywali 0:2. Nie tracili jednak wiary w korzystny rezultat i atakowali z dużym animuszem. W ostatnich sekundach meczu drogę do bramki Dziennikarzy odnaleźli Jarosław Kowalski i Łukasz Skok a zdobyty punkt spowodował odbicie się od dna tabeli.

Słabszy okres notuje Sirtel w którym z meczu na mecz coraz bardziej staje się widoczna absencja filara defensywy Huberta Kamińskiego. Z przodu, zawodnicy Sirtela nadal wyglądają nieźle, jednak z tyłu na zbyt wiele pozwalają przeciwnikom. Z takich ,,dobrodziejstw” skrzętnie skorzystała ekipa Taurona która zdobywając siedem goli zwyciężyła rywali 7:4. To zwycięstwo przy jednoczesnej porażce Wodociągów pozwoliło firmie branży energetycznej uplasować się na pozycji vice lidera tabeli Ekstraklasy RLB.

Mecz pomiędzy Decathlonem i Saturnem został przełożony.

Na pierwszym froncie emocje buzowały w starciu pomiędzy Mentorem Graphics i Open Finance. Oba zespoły na przemian goniły wynik stwarzając sobie wiele sytuacji podbramkowych. Spotkanie zakończyło się remisem 6:6, a i tak w tym otwartym meczu najjaśniejszymi postaciami byli bramkarze obu drużyn.

Po cichutku swoje punkty gromadzi Statscore. Beniaminek może bez spektakularnych zwycięstw ale za to z zabójczą precyzją gromadzi komplety punktów dzięki czemu samotnie przewodzi w tabeli pierwszej ligi. O wyrafinowaniu Statscore boleśnie przekonał się Mr Gwint który uległ Analitykom 1:2.

O dyskrecji nie ma mowy w przypadku Kliniki 2000. Okuliści w ostatnich meczach wręcz demolują rywali. Tym razem boleśnie o tym przekonali się zwodnicy STS/Best –Bud ulegając 2:20! Najwięcej z tego bramkowego tortu uszczknął super snajper Kliniki Sebastian Gawlyta który dzięki zdobyciu siedmiu trafień odskoczył konkurencji w klasyfikacji Króla strzelców.

Historyczne zwycięstwo w rozgrywkach RLB odnieśli zawodnicy Viva Plus. Zawodnicy beniaminka zbierali dotąd pozytywne recenzje co nie miało jednak przełożenia na wynik punktowy. Tym razem zła passa została przełamana w meczu przeciwko PKS Pod. Katowice. Katowiccy sędziowie mieli w tym dniu wyraźny problem ze skutecznością pudłując w wielu wręcz stu procentowych sytuacjach. Nie można tego samego powiedzieć o Tomku Kruszce który strzelał jak na zawołanie. Jego cztery bramki miały znaczący wpływ na odniesienie zwycięstwa przez firmę z Bytomia.

Bohaterem kolejki wybrany został Tomasz Myalski ze Statscore. Jego znakomity występ okraszony dwoma bramkami pozwolił na zwycięstwo 2:1 z faworyzowanym Mr Gwintem oraz utrzymaniu pozycji lidera na zapleczu Ekstraklasy RLB.